wtorek, 16 września 2014

Pasztet z dyni i kaszy gryczanej

Zaopatrzyłam się w dynie na zapas ;) Hokkaido spogląda na mnie z kuchennej szafki, z lodówki, "zaczepia" mnie na targu ;)

Dzisiaj zapraszam na testowy przepis na pasztet z dyni i kaszy gryczanej ;)

W zasadzie wymyśliłam sobie piękny żółty pasztet z dyni hokkaido i kaszy jaglanej, ale okazało się, że jaglanka "wyszła" - w szafce w kąciku stała paczka kaszy gryczanej palonej... przydała się ;) Kolor i tak jest żółciutki, i jeszcze ten smak... ;) nie jest źle ;) jest dobrze ;) słodko - ostro ;)



Pasztet z dyni i kaszy gryczanej

80 dkg dyni hokkaido (po usunięciu pestek)
15 dkg kaszy gryczanej palonej
1 marchewka
1 pietruszka (nać też może być)
kawałek selera (zarówno korzenia, jak i naci)
1 cebula
2-3 jaja
pieprz, sól, chili - do smaku
2 łyżki oleju

Kaszę gotujemy w osolonej wodzie ok. 10-12 minut, w tym czasie ścieramy na tarce o grubych oczkach dynie, marchew, pietruszkę i seler, cebulę siekamy i wszystko razem wrzucamy na rozgrzany olej - dusimy do momentu zeszklenia się warzyw. Kaszę odcedzamy i dodajemy do warzyw - to jest ten moment, kiedy używamy przypraw do smaku ;) Dynia hokkaido jest lekko słodkawa, więc warto potraktować ją chili ;) do doprawionej masy wbijamy jaja i dokładnie mieszamy. Przekładamy wszystko do długiej keksówki (u mnie 35 cm) wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy folią aluminiową i pieczemy przez 45 minut w temp. 180 st. C, po czym odkrywamy i dopiekamy przez kolejne 15 minut.

Smacznego ;)

piątek, 12 września 2014

Jasiek i muffinki

Tym razem nie będzie konkretnego przepisu ;)

albo nie... będzie przepis, ale nie na muffinki jako takie ;) jeśli już koniecznie chcecie zrobić muffinki to zapraszam TUTAJ ;)

W tym poście w roli głównej wystąpi Jasiek ;) smakosz, fan blogerek kulinarnych i początkujący kuchcik ;) przepis na jajecznicę, własnoręcznie przez Jasia spisany też już podawałam ;)

Jasiek ma 9 lat, wyrósł mi synek nie wiadomo kiedy ;) niedawno ocknęłam się, że ja w jego wieku.... nie umiałam ukroić sobie chleba :-P tak, tak... długo byłam jedynaczką, rodzice trzęśli się nade mną, noża do ręki nie dawali "bo się potniesz".

Byłam mniej więcej w wieku Jasia, gdy prosiłam młodszego brata, żeby mi chleb ukroił, bo... ja nie umiem, boję się ostrego noża <wstyd>

Jak to często bywa - popełniamy błędy naszych rodziców. Tak ten świat jest stworzony, że najlepiej uczymy się na WŁASNYCH błędach ;) po tylu latach powtórzyłam scenariusz "bo się potniesz" we własnym domu, ale zauważyłam go i.... wprowadziłam pewne systemy naprawcze ;)

Jasiek został wdrożony w życie kuchenne ;) robi nam w soboty jajecznicę, pomaga przy pieczeniu ciast i... zaczyna sam piec ;) ma przy tym radochę ;)

chcecie zobaczyć? no to zapraszam do naszej kuchni ;)

waga w kuchni musi być ;) tak jak czapka i fartuch ;)

no... chyba dosyć tej mąki...

a cukier to do drugiej miski... o... tyle styknie ;)

coby muffinki wyrosły - proszku dodam ;)

i teraz zaczyna się zabawa... upssss... jajo się wzięło i trochę zepsuło :/

bleeee... mam "ujajone" palce....

dobra.... przez mycie rąk zapomniałem co dalej... ale mam przepis ;)

a ta skorupka to co tu robi??? wyłaź!

jak to było? mokre do suchych? no to już ;)

ciężko trochę, ale dam radę ;)

oooo... już lżej się kręci ;)

matka zapakowała ciasto w "papilotki" - zaraz babeczki pójdą do "solarium" 

opalone babeczki czyli muffinki z czekoladą by Jasiek ;)


Drodzy Rodzice ;) nie bójcie się wpuszczać dzieci do kuchni ;) taki 9-latek jest mega szczęśliwy jak może coś dla rodzinki przygotować, a i Wam będzie na duszy lżej ze świadomością, że dziecko z głodu nie umrze ;)

środa, 10 września 2014

Dynia, dyńka, dynieczka - cz. 1 - ciasto drożdżowe z dynią

Zacznę od wyznania ;) kocham dynie ;) szczególnie hokkaido skradła moje serce i kubki smakowe ;) 
Ostatnio jest jej u nas pełno, wrzucam ją do czego się da, o ile... nie zjem samej, upieczonej...mniam ;)

Dyniowy cykl zaczynam od... ciasta drożdżowego ;) na słodko ;) właśnie z dynią hokkaido ;) bo lubimy ciasta z warzywami ;) na blogu mamy przepis na ciasto ze szpinakiem, w kolejce do publikacji czeka ciasto z cukinii ;) powiedzmy, że lekko oszukujemy się, że jedzenie ciasta z warzywami to tak jakby jedzenie.... sałatki ;) a sałatki nie tuczą :-D w każdym razie, można śmiało odpowiedzieć, że na podwieczorek jadło się warzywa ;) 

Dynia ta jest zwarta, po upieczeniu aksamitna... po prostu pyszna ;) bazą może być ciasto drożdżowe takie jakie lubicie ;) 
u nas wersją podstawową jest ten przepis na ciasto drożdżowe z tą różnicą, że owoce zastępujemy umytą, obraną ze skórki i pokrojoną w kostkę dynią hokkaido ;)


cała reszta przepisu pozostaje bez zmian ;) ciasto z tego przepisu nie jest bardzo słodkie i fajnie się komponuje ze smakiem dyni ;) no i ładnie to wszystko wygląda ;)



Próbujcie, bo warto ;) 

To nie koniec naszych dyniowych przepisów ;) już wkrótce... dynia na ciepło, ale jeszcze obsadzona w roli drugoplanowej ;) wypatrujcie ;)



sobota, 6 września 2014

Ryžový nákyp – ciasto ryżowe z owocami i twarogiem


Swego czasu często bywałam na Słowacji – krainie zameczków stojących na porośniętych lasem wzgórzach. W czasie tych wycieczek zwykle próbowałam przeróżnych kluseczek, z których słynie Słowacja i dań z jagnięciny, bo w tamtych czasach była dla mnie całkowitą nowością. 
Podczas jednego z moich pobytów w bajkowej Słowacji, w restauracji pod Nitrą zamówiłam ryžový nákyp.
Ryžový nákyp już na samym początku stwarza problemy do jakiej kategorii go zakwalifikować… W języku słowackim „nákyp” to ciasto.... Ciasto ryżowe występuje tam w wielu wersjach – najczęściej z owocami. W Polsce jego odpowiednikiem jest ryż zapiekany z jabłkami, który podaje się na…obiad.


Poniżej przedstawiam przepis i sposób wykonania, a decyzję kiedy podać nákyp pozostawiam Wam ;) 

Ryžový nákyp 

Składniki: 

500 g białego ryżu 
250 g twarogu 
125 g masła 
4 łyżki cukru 
3 łyżki cukru pudru 
2 duże lub 3 małe jaja 
1 litr mleka 
0,7 litra wrzącej wody 
cukier waniliowy 
2 łyżki oleju 
1 łyżeczka proszku do pieczenia 
sól 
bułka tarta 
owoce (najlepiej z kompotu - tutaj pigwy) 


Wykonanie: 

Ryż przebieramy (znaczy się: brzydkie ziarenka i.... ewentualnych nielegalnych imigrantów wywalamy), myjemy i prażymy w garnku na rozgrzanym oleju zalewając go po chwili wrzącą wodą (ok. 0,7 l). Dodajemy cukier kryształ, cukier waniliowy, sól, masło (ok. 50 g) i gotujemy często mieszając. Gdy ryż wchłonie wodę wlewamy do garnka mleko i gotujemy ryż do miękkości, po czym zostawiamy do wystygnięcia. 

Następnie rozdzielamy białka od żółtek, białka ubijamy na sztywno z odrobiną soli. W osobnym naczyniu ubijamy żółtka z masłem (ok. 50 g) i cukrem pudrem. Do wystudzonego ryżu dodajemy masę z żółtek i ubite białka, dodajemy proszek do pieczenia i dokładnie łączymy ze sobą. Do wysmarowanej masłem i wysypanej tartą bułką formy wykładamy połowę ryżu, na ryżu układamy owoce i posypujemy je twarogiem, a następnie przykrywamy resztą ryżu i wierzch smarujemy masłem. Wstawiamy do nagrzanego do temperatury 160 st. C piekarnika i pieczemy ok. 40 minut. 

Smacznego! 

PS. Słowacy podają do nákypu kompot, więc może to jednak danie obiadowe? ;)

fot. Amelia Olszewska

piątek, 5 września 2014

Ciasteczka orzechowe - Hasselnødssmakåger

Lubię ciasteczka ;) 
Bo zawsze się udają ;) 
Bo zakalca nie ma prawa być ;)
Bo wielkość jest w sam raz ;)

Lubię orzechy ;)
Bo tak! i koniec_sto_kropek ;)

Wiosną zaczęłam poszukiwania jakiegoś specjału kuchni duńskiej... na Piknik Europejski ;) zawędrowałam wtedy na Pistachio znalazłam ciasteczka ;) orzechowe ;) i do tego duńskie ;)

Przepis trochę zmodyfikowałam ;) bazą był mój wypróbowany przepis na kruche ciasteczka maślane ;) w moich ciasteczkach jest więcej orzechów..., bo akurat kupiłam paczuszkę 150g... miałem te kilka sztuk odłożyć (i tak bym je zżarła :-) )? Zawsze to przyjemniej zjeść ciasteczka trochę bardziej orzechowe ;) Z tych kombinacji wyszedł mi taki oto przepis i ciasteczka ;)

Ciasteczka orzechowe

250g mąki
100g cukru
125g miękkiego masła
1 duże lub 2 małe jaja
¼ łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
150g orzechów laskowych

Orzechy wkładamy do piekarnika nagrzanego do 150 st. C. na ok. 5 minut, po czym zdejmujemy z nich skórkę i mielimy (ja mielę za pomocą starego młynka do kawy).
Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę, dodajemy jajo (lub jaja) i znów miksujemy. Dodajemy suche składniki i wyrabiamy miękkie, puszyste ciasto, po czym zawijamy je w folię i wkładamy do lodówki na minimum godzinę.
Po schłodzeniu formujemy z ciasta kuleczki wielkości orzecha włoskiego, układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i spłaszczamy widelcem robiąc charakterystyczną „kratkę” na ciasteczku. Pieczemy ciastka w temperaturze ok. 200 st. C na złoty kolor (ok. 8 minut)


Smacznego!