sobota, 11 października 2014

Krem z dyni

Było już ciasto z dyni, był pasztet i dyniowe nadzienie w cukinii ;) teraz kolej na zupę ;) w sumie to od zupy powinno się chyba zaczynać, ale... powiedzmy, że najlepsze zostało na koniec ;)

Przepis prosty, nieskomplikowany, a zupka smaczna ;)

Krem z dyni

1 dynia hokkaido (ok. 1,2 - 1,5 kg)
1 puszka mleczka kokosowego
1 pietruszka
1 marchewka
kawałek selera (korzeń)
2 ząbki czosnku
kawałek imbiru
gałka muszkatołowa
chili
sól 
pieprz

Warzywa myjemy, kroimy w kostkę i gotujemy w osolonej wodzie. Gdy warzywa będą miękkie, odcedzamy je i rozdrabniamy blenderem podlewając wywarem w razie potrzeby. Zmiksowane warzywa zalewamy wywarem warzywnym, dodajemy mleczko kokosowe, rozgnieciony czosnek, gotujemy chwilkę i doprawiamy do smaku gałką muszkatołową, chili, pieprzem i solą. Dodajemy także starty imbir. Podajemy z grzankami i śmietanowym kleksem ;)

smacznego ;)


piątek, 10 października 2014

Pyry z gzikiem - powrót do korzeni

Dzisiaj zrobimy sobie przerwę dyniową ;) w końcu nie samą dynią człowiek żyje ;)

Plan był taki, żeby ulżyć nieco Moni, która za dynią nie przepada...

Monia ma anginę, więc siedzimy w domu na przymusowym "urlopie", czasu mamy więcej niż normalnie to... trzeba wymyślać co na obiad będzie... szybki przegląd lodówki, w której... pół dyni zerka zalotnie ;) nieeeee... nie zrobię tego córce ;) na wyższej półce leży twaróg...

Hmmm... zaświtał mi pewien pomysł pytam więc pannę córkę co by powiedziała na "pyry z gzikiem"?
Córka zmarszczyła nos, przymrużyła oczka i pyta: "a co to jest?"
Tu matce skóra na karku ścierpła! Jak to córka rodowitej Poznanianki nie wie co to pyry z gzikiem??? Ta zniewaga... dobra..., spokojnie... Panna córka tylko półkrwi Poznanianka, urodzona w Opolu... ma prawo nie wiedzieć, ale za to matka ma obowiązek opowiedzieć i dać spróbować ;)
Mówię więc córce, że to ziemniaki w mundurkach i twarożek ze śmietaną - padło sakramentalne: "będziesz jadła?" padła też odpowiedź: "będę"

Zabrała się więc matka za szorowanie ziemniaków ;) wrzuciła je do osolonej wody ;) nawet gaz podpaliła pod garnkiem ;)

Z lodówki wydobyła twaróg i śmietanę ;) do miski wrzuciła
500g twarogu
mały kubeczek śmietany 12%

na desce pokroiła cebulkę ze szczypiorem i do twarogu ze śmietaną wrzuciła jeno cebulkę, bo panna córka za zieleniną nie przepada...

Twaróg, śmietanę i cebulkę potraktowała matka solą i pieprzem, wymieszała wszystko i wstawiła do lodówki ;)

Gdy pyry się ugotowały matka je odcedziła, przekroiła na pół, łyżeczką wydrążyła trochę ze środka i powstały dołeczek wypełniła gzikiem ;) wersję Jaśka i swoją posypała matka szczypiorkiem ;)


Obiad matka podała... Jasiek pałaszował ze smakiem, a Monia.... 
A Monia rzekła ino "nie będę tego jadła!"
ja: dlaczego? przecież Cię pytałam... mówiłam, że pyry z gzikiem to ziemniaki z twarogiem i powiedziałaś, że zjesz...
Monia: ale ten twaróg nie jest słodki! nie będę jadła!

No ludzie.... trzymajcie mnie... pyry z gzikiem na słodko???? Litości!!!

I w ten prosty i nieskomplikowany sposób... ten prosty i nieskomplikowany obiad został jeszcze bardziej uproszczony... Monia wciągała "pyry z masłem" ;) nie na słodko ;) ale jej smakowało ;)

P.S. po tej przygodzie widzę, że muszę dzieciakom pokazać swoje kulinarne korzenie ;) staromodnych, poznańskich przepisów możecie się spodziewać ;)



czwartek, 9 października 2014

Cukinia z dyniowym farszem - cz.3 dyniowej serii ;)

Miał być dyniowy cykl to jest dyniowy cykl ;)
W części trzeciej dynia jest nieco zakamuflowana... To przez Monikę - nie podziela miłości do dyni, więc czasem trzeba trochę ostrożnie ;)
Monia za to lubi cukinię ;) leżała taka przerośnięta biedaczka w lodówce i czekała na swoją kolej ;) Niestety dynia hokkaido rządzi w naszej kuchni ;) Co zrobić, żeby nie usłyszeć od panny córki "znowu dynia? nie będę jadła!"? Dynię trzeba schować i dyskretnie przemycić ;) No i tak cukinia stała się kurierem - przemytnikiem ;) Nafaszerowałam ją różnościami, w tym... dynią ;)

Cukinia z dynią ;)

1 spora cukinia
300g mielonego mięska (z łopatki lub szynki)
300g dyni (u nas hokkaido)
200g pieczarek
2 cebule
4 ząbki czosnku
1 czerwona papryka
1 zielona papryka
sól
pieprz
zioła

Wszystkie warzywa myjemy, cukinię przekrwawmy wzdłuż, wydrążamy, solimy i odstawiamy na chwilkę. W tym czasie podobnie postępujemy z dynią, której jednak nie solimy, a kroimy w kostkę podobnie jak pozostałe warzywa. Mięso wrzucamy na patelnię i podsmażamy z cebulką, dodajemy czosnek, pokrojone pieczarki, papryki i dynię. Dusimy ok. 20 minut. Z wydrążonej cukinii wylewamy wodę i napełniamy łódeczki farszem mięsno-warzywnym. Przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 180st. C na ok. 40 minut, następnie zdejmujemy folię aluminiową i dopiekamy jeszcze 15 minut.

Smacznego ;)




* czas pieczenia uzależniony jest od wielkości cukinii - większa (grubsza) musi piec się dłużej ;)