piątek, 10 października 2014

Pyry z gzikiem - powrót do korzeni

Dzisiaj zrobimy sobie przerwę dyniową ;) w końcu nie samą dynią człowiek żyje ;)

Plan był taki, żeby ulżyć nieco Moni, która za dynią nie przepada...

Monia ma anginę, więc siedzimy w domu na przymusowym "urlopie", czasu mamy więcej niż normalnie to... trzeba wymyślać co na obiad będzie... szybki przegląd lodówki, w której... pół dyni zerka zalotnie ;) nieeeee... nie zrobię tego córce ;) na wyższej półce leży twaróg...

Hmmm... zaświtał mi pewien pomysł pytam więc pannę córkę co by powiedziała na "pyry z gzikiem"?
Córka zmarszczyła nos, przymrużyła oczka i pyta: "a co to jest?"
Tu matce skóra na karku ścierpła! Jak to córka rodowitej Poznanianki nie wie co to pyry z gzikiem??? Ta zniewaga... dobra..., spokojnie... Panna córka tylko półkrwi Poznanianka, urodzona w Opolu... ma prawo nie wiedzieć, ale za to matka ma obowiązek opowiedzieć i dać spróbować ;)
Mówię więc córce, że to ziemniaki w mundurkach i twarożek ze śmietaną - padło sakramentalne: "będziesz jadła?" padła też odpowiedź: "będę"

Zabrała się więc matka za szorowanie ziemniaków ;) wrzuciła je do osolonej wody ;) nawet gaz podpaliła pod garnkiem ;)

Z lodówki wydobyła twaróg i śmietanę ;) do miski wrzuciła
500g twarogu
mały kubeczek śmietany 12%

na desce pokroiła cebulkę ze szczypiorem i do twarogu ze śmietaną wrzuciła jeno cebulkę, bo panna córka za zieleniną nie przepada...

Twaróg, śmietanę i cebulkę potraktowała matka solą i pieprzem, wymieszała wszystko i wstawiła do lodówki ;)

Gdy pyry się ugotowały matka je odcedziła, przekroiła na pół, łyżeczką wydrążyła trochę ze środka i powstały dołeczek wypełniła gzikiem ;) wersję Jaśka i swoją posypała matka szczypiorkiem ;)


Obiad matka podała... Jasiek pałaszował ze smakiem, a Monia.... 
A Monia rzekła ino "nie będę tego jadła!"
ja: dlaczego? przecież Cię pytałam... mówiłam, że pyry z gzikiem to ziemniaki z twarogiem i powiedziałaś, że zjesz...
Monia: ale ten twaróg nie jest słodki! nie będę jadła!

No ludzie.... trzymajcie mnie... pyry z gzikiem na słodko???? Litości!!!

I w ten prosty i nieskomplikowany sposób... ten prosty i nieskomplikowany obiad został jeszcze bardziej uproszczony... Monia wciągała "pyry z masłem" ;) nie na słodko ;) ale jej smakowało ;)

P.S. po tej przygodzie widzę, że muszę dzieciakom pokazać swoje kulinarne korzenie ;) staromodnych, poznańskich przepisów możecie się spodziewać ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz